Początkowo był to blog mamy wcześniaka opisujący naszą historię, nasze zmagania czyli wszystko to, czego doświadczyliśmy od czasu urodzenia córeczki. Teraz nasz Kruszek ma już prawie dwa lata i będzie o tym jak wygląda świat oczami dziecka z niedosłuchem i o tym jak radzimy sobie z tym co przynosi życie:-)
niedziela, 29 lipca 2012
Chustowanie
Noszenie Maluchów w chuście spotyka się z różnymi opiniami. Starszą córkę chustowałam w sytuacjach, kiedy wózek nie miał racji bytu, albo Mała potrzebowała bliskości a ja obu rąk:-) Kiedy urodziła się Emilcia rehabilitanci kazali mi zapomnieć o chuście do momentu raczkowania...zapomniałam.
Wyjeżdżając na turnus rehabilitacyjny musieliśmy zrezygnować z wózka. Powód - samochód nie z gumy i rozciągnąć się nie chciał...Po pierwszym chustowym spacerze nad morze wiedziałam że zabranie wózka byłoby zbędne. Chusta to był strzał w 10-tkę. Mała zasypiała sobie spokojnie tuląc się do mamy lub taty, czuła się bezpiecznie i było widać że jest szczęśliwa. Nawet tato spróbował takich spacerów i był bardzo zadowolony. A po takim tuleniu Małej na powietrzu mieliśmy o wiele spokojniejsze noce:-) Polecam wszystkim, którzy wybierają się z Maluchem nad morze i inne piesze wycieczki:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:) U nas chusta to też był szczał w dziesiątkę! Robiliśmy z Franiem długie spacerki a malutki spał w chuście! I bardzo to lubił. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana jak będziesz miała czas i chęci to wybrałam Cię do blogowej zabawy we wspomnienia z dzieciństwa! Buziaczki!
OdpowiedzUsuń