Początkowo był to blog mamy wcześniaka opisujący naszą historię, nasze zmagania czyli wszystko to, czego doświadczyliśmy od czasu urodzenia córeczki. Teraz nasz Kruszek ma już prawie dwa lata i będzie o tym jak wygląda świat oczami dziecka z niedosłuchem i o tym jak radzimy sobie z tym co przynosi życie:-)
niedziela, 29 lipca 2012
Chustowanie
Noszenie Maluchów w chuście spotyka się z różnymi opiniami. Starszą córkę chustowałam w sytuacjach, kiedy wózek nie miał racji bytu, albo Mała potrzebowała bliskości a ja obu rąk:-) Kiedy urodziła się Emilcia rehabilitanci kazali mi zapomnieć o chuście do momentu raczkowania...zapomniałam.
Wyjeżdżając na turnus rehabilitacyjny musieliśmy zrezygnować z wózka. Powód - samochód nie z gumy i rozciągnąć się nie chciał...Po pierwszym chustowym spacerze nad morze wiedziałam że zabranie wózka byłoby zbędne. Chusta to był strzał w 10-tkę. Mała zasypiała sobie spokojnie tuląc się do mamy lub taty, czuła się bezpiecznie i było widać że jest szczęśliwa. Nawet tato spróbował takich spacerów i był bardzo zadowolony. A po takim tuleniu Małej na powietrzu mieliśmy o wiele spokojniejsze noce:-) Polecam wszystkim, którzy wybierają się z Maluchem nad morze i inne piesze wycieczki:-)
Okruszkowe kroczki
Wróciliśmy z turnusu rehabilitacyjnego, który "rozkręcił" nasze dziecko nie tylko pod kontem mowy...Emiśka zaczęła nad morzem stawiać pierwsze samodzielne kroczki, a teraz wychodzi jej to coraz lepiej, kroczków jest coraz więcej, a ona jest z siebie niesamowicie dumna:-) Jeszcze chwila i jej nie dogonimy;-)
sobota, 14 lipca 2012
Ubieranie malucha
Kiedy na świat ma przyjść pierwsze dziecko, wszystko jest nowe i nieznane. Kiedy myśli się o byciu rodzicem i związanymi z tym obowiązkami początkowo rysuje się wielki znak zapytania, ale gdy na świecie pojawia się Maluszek rodzice intuicyjnie podchodzą do wszelkich czynności wykonywanych przy dziecku. Dużą trudnością jest odpowiednie ubieranie Malucha. Początkowo noworodki uczą się utrzymywać właściwą temperaturę swojego małego ciałka, co przejawia się zimnymi kończynami. Nasze kochane babcie troszkę panikują na tym punkcie i często twierdzą, że skoro noworodek ma zimne rączki czy nóżki, to w ogóle jest mu zimno i trzeba go cieplej ubrać. Nic bardziej mylnego. Zawsze trzeba sprawdzić temperaturę na karku dziecka, jeśli kark jest ciepły, to znaczy że wszystko w porządku. Dzieci sygnalizują nam swoje potrzeby, dają znać jeśli jest im za zimno, lub za ciepło, więc kiedy marudzą, a są wyspane, najedzone i mają czystą pieluszkę, warto dotknąć ich karku i sprawdzić czy nie jest zbyt zimny lub zbyt przegrzany. Na początku rodzicielskiej przygody często się zdarza przegrzanie dziecka, co jest gorsze niż lekkie zmarznięcie. Dzieci należy ubierać o jedną warstwę cieplej, niż my jesteśmy ubrani.
Dla noworodków najlepiej mieć kilka całkowicie rozpinanych bodziaków i do tego śpiochy lub pajacyki, ponieważ na początku ubieranie dziecka jest trudne i stresujące dla rodzica. Trzeba zawsze pamiętać, że dziecku musi być wygodnie w tym, co ma na sobie, bo jeśli będzie je coś gniotło lub uwierało, to będzie marudne. Niemowlaki, które się przemieszczają warto ubierać w wygodne miękkie dresiki lub getry i bawełniane bluzeczki lub body. Takie Maluchy skupiają się na poznawaniu świata, więc wygodny strój to podstawa w codziennych odkryciach i doskonaleniach poznanych umiejętności.
Kiedy wybieramy się na spacer dobrze jest ubrać dziecko na cebulkę.
W naszym kraju panuje przeświadczenie, że dziecko koniecznie musi mieć na głowie czapkę, nawet w upalny letni dzień kiedy spokojnie sobie śpi w głębokim wózku. Trzeba się zastanowić po co mu ta czapeczka? U Maluszków trzeba uważać, żeby nie przewiało uszek. Dlatego kiedy jest wiatr ubieramy im coś na głowę, ale jeśli ten wiatr jest ciepły to może wystarczy opaska? Maluchy w spacerówkach są bardziej "wystawione" na słońce, dlatego ubieramy im kapelusiki lub chustki. Dzieci powinny poczuć wiatr we włosach wtedy, kiedy to bezpieczne (wiatr jest lekki i ciepły, a słońce nie świeci zbyt intensywnie).
Zaopatrując się w kocyki warto mieć różne grubości, bo wiadomo, że inne przydadzą się latem, a inne zimą czy jesienią. Latem wystarczy cienki bawełniany kocyk lub pieluszka flanelowa. Na wiosnę i jesień dobre są miękkie kocyki z mikrofibry, a zimą przyda się ciepły kocyk z pluszu lub polaru. Ważne, że jeśli dziecku będzie zbyt ciepło, obudzi się zanim całkiem się wyśpi.
Latem, kiedy jest duży upał nie "katujmy" dzieci skarpetkami czy spodniami, bo skończy się to potówkami. Wystarczy cienka bluzeczka i pieluszka lub bawełniana sukieneczka u dziewczynek. Zimą też nie należy przesadzać z ilością warstw zakładanych dziecku, bo z łatwością możemy je przegrzać.
Ubierając naszego Malucha należy zdać się na intuicję, a nie dobre rady wszystkich dookoła.
piątek, 13 lipca 2012
Zabawy w piaskownicy dobrym sposobem na odwrażliwianie wcześniaka
Nie wiem jak reagują na piasek inne wcześniaki, ale moja córa jest zachwycona. Mogłaby bez końca siedzieć i przesypywać piasek z rączki do rączki. Kiedy tylko przyszła ciepła wiosna i Julka ruszyła ze swoimi zabawkami do piaskownicy, Emilka też przejawiała ogromną ochotę potowarzyszenia siostrze. Jak już piasek troszkę się nagrzał, wpuściłam Malucha razem z siostrą do osiedlowej piaskownicy - radość nieopisana malowała się na pięknej buźce Emiśki. A teraz kiedy jesteśmy nad morzem radość jest jeszcze większa, bo na plaży, gdzie nie spojrzysz, tam piasek. Młoda grzebie paluszkami, przesypuje go bez końca i jest szczęśliwa, a przy okazji ćwiczy koncentrację, paluszki i koordynację ruchową. No i to dobra metoda na odwrażliwianie, a wiadomo, że wcześniaki są ostrożne w dotykaniu nowości, poznawaniu nowych faktur. Także polecam taką "terapię" poprzez zabawę.
czwartek, 12 lipca 2012
Turnus rehabilitacyjny
Pół roku temu dowiedzieliśmy się o letnim turnusie rehabilitacyjnym, który organizuje ośrodek, w którym mamy rehabilitację logopedyczną. Zdecydowaliśmy się na wyjazd całą rodzinką, bo to dwa tygodnie stymulacji dla Małej - ważna sprawa. No i jesteśmy. Dziś drugi dzień turnusu. Jakoś się ogarniamy, dzielimy zajęciami i przyzwyczajamy do napiętego planu. Pogoda, jak to nad polskim morzem, bez rewelacji, ale dzieciaki zafascynowane morzem, piaskiem i innymi atrakcjami. Warunki przerażające, jak na XXI w. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać, czy mamy jakieś wygórowane wymagania, ale okazuje się, że to nie tyko my jesteśmy rozczarowani tym, co ośrodek sobą prezentuje. Zajęcia dla dzieci zorganizowane wzorowo. Mała dość zmęczona, więc nie zawsze chce współpracować, ale to kwestia kilku dni(tak myślę) i przyzwyczajenia się. Ciągle coś nowego, ciągle coś się dzieje, a wcześniaki to męczy, myślę, że bardziej niż inne Maluchy. Mimo wszystko Emi jest bardzo dzielna, chętna poznawania nowych rzeczy, nowych zabaw, nowych dźwięków.
Nie zabraliśmy wózka, bo się nie zmieścił i dobrze się stało, bo chusta zdecydowanie lepiej zdaje egzamin w nadmorskich warunkach:-)
Czas jest bardzo zorganizowany, więc nie wiele jest czasu na relaks. Czekamy na weekend kiedy nie ma zajęć i można będzie troszkę odpocząć:-)
sobota, 7 lipca 2012
Pakowanie czyli to, czego Tygrysy nie lubią za mocno...
W poniedziałek wieczorem zaczynamy turnus rehabilitacyjny, a tym samym nasze rodzinne wakacje, więc od kilku dni w domu panuje podróżniczy rozgardiasz. Wiadomo: pranie, prasowanie, zakupy, pakowanie, ale żeby było weselej w między czasie karmienia, zabawy, spacery i inne codzienne zajęcia. Przypomina mi się rozdział z "Mikołajka" jak rodzinka pakowała się na wakacyjny wyjazd nad morze:-)Troszkę nas jednak różni...
Zrobiłam listę i zamierzam wraz z nią wkładać potrzebne rzeczy do walizek. Oczywiście zabieramy ze sobą pół domu, ale dwa tygodnie z dwójką małych dzieci nad polskim morzem...to chyba mówi samo za siebie. Dziewczyny, mimo upału, dzielnie współpracowały, więc myślę, że uda mi się planowo wykonać to niezbyt przyjemne zajęcie i jakoś nas spakować bez większych opóźnień. No i mam nadzieję, że tak jak rodzina Mikołajka nie zapomnimy torby z prowiantem:-)
czwartek, 5 lipca 2012
Bilans
Byłam wczoraj z Emilcią na bilansie, bo w końcu pierwsze urodzinki za nami i to skłoniło mnie do przemyśleń na temat zmian, które zaszły w ciągu minionego roku. Nasza Pediatra jest bardzo zadowolona z kondycji i rozwoju naszego wcześniaka. Emi "zaliczyła" trudny start po naszej stronie brzucha, ale wyszła ze wszystkiego obronną ręką. Pamiętam dokładnie wszystkie 19 dni na oddziale Intensywnej Terapii Noworodka... Każdego dnia nasza córeczka była w lepszej kondycji, każdego dnia było widać poprawę. Pokazywała nam swoją siłę i chęć pójścia do domku. Waga na starcie - 1950g, a dziś 8 kg:-) Pierwsze 6 tygodni ściągałam mleko i podawałam z butelki, dziś Maluch bez "cycusia" żyć nie może, ale dzięki temu zima minęła tylko z jedną infekcją, a nadwrażliwość na dotyk jest "leczona" naturalnie. Zaczynaliśmy od niedosłuchu głębokiego na poziomie UL 100dB, UP 90dB, a dziś mamy niedosłuch średni UL 60dB, UP 50dB:-)Retinopatia III st. zakończona zabiegiem laseroterapii - dziś pozostały tylko blizny, na chwilę obecną problemów z oczkami na szczęście nie ma. Powoli kończymy przygodę z Bobathami, bo Mała już pięknie raczkuje od ponad 3 miesięcy i chodzi przy wszelkich podporach od 2 miesięcy i widzę, że coraz bardziej dojrzewa do samodzielnego chodzenia. Jest bardzo energiczną, silną i upartą dziewczynką, która już teraz widać, że da sobie rade w życiu, bo jak nie wpuszczą jej drzwiami, to wejdzie oknem:-D Wszystkie pozytywne efekty dodają wiary i siły! Wcześniaki są niesamowite, silniejsze od innych dzieci i bardzo waleczne, a my bardziej doświadczeni w wielu kwestiach. Patrząc na Emilkę można się wiele nauczyć. Jesteśmy szczęśliwymi rodzicami wcześniaka, który ma za sobą rok zmagań. Pracy w to wszystko włożonej mnóstwo, ale efekty niesamowite:-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)